niedziela, 17 listopada 2013

Kurs – Jak zarabiać publikując darmowe ogloszenia


Jak błyskawicznie zarabiać więcej publikując ogłoszenia w sieci? Dzięki Tomkowi Pietrzakowi, z którym miałem okazję współpracować przy kilku internetowych projektach udostępniam Ci  przydatny, praktyczny 7 częściowy kurs mailowy na temat pisania skutecznych ofert i ogłoszeń, i publikowania ich na (nie tylko) internetowych portalach ogłoszeniowych.
Jest mi tym przyjemniej, gdyż sam osobiście dzięki tej wiedzy nie tylko skuteczniej sprzedaję różnego rodzaju produkty poprzez ogłoszenia, ale też każdego dnia pozyskuję od 3 do 10 potencjalnych partnerów do współpracy w biznesie. Jak widzisz może to być doskonała alternatywa i sposób na budowanie swojej bazy adresowej, czy listy osób.
Zapisz się teraz w poniższym formularzu i dowiedz się jak to robimy.

„7 darmowych lekcji – Jak Zarabiać Publikując Darmowe Ogłoszenia.”




 




sobota, 16 listopada 2013

Na Facebooku zasięg zasięgowi nierówny


grafika: fotolia.pl
Administracja portalu stale go usprawnia. To bardzo dobre podejście, ale od użytkowników, a szczególnie od marketerów i specjalistów od social mediów, wymaga stałego edukowania się. W piątek pojawił się news o ujednoliceniu facebookowych formatów reklamowych, a już w sobotę na jednej z branżowych grup był on starym sucharem. Sucharami nigdy nie stają się zaś nowe wiadomości dotyczące algorytmów, które decydują o tym, do kogo docierają treści publikowane przez administratorów fanpage’y.
Od dawien dawna trwają dyskusje nad magicznym Edge Rankiem, najbardziej znanym i mitycznym z Facebookowych algorytmów. Edge Rank zszedł jednak ostatnio trochę na dalszy plan. Na czoło wysunął się zaś zasięg postów. Zasięg, czyli to co wielu marketerów lubi najbardziej. Zasięg jest ciągle traktowany jako znakomity miernik skuteczności działań reklamowych. Jest to oczywiście pozostałość po starych mediach – głównie telewizji – w których zasięg zawsze był tym głównym wyznacznikiem sukcesu marketingu. Dziś tymczasem obudziliśmy się w rzeczywistości, w której zasięg nie jest tak istotny, liczą się bardziej efektywne wskaźniki i tych też wymagają klienci. Nadal jednak bez zasięgu nie da się wiele zdziałać. Zapominanie o zasięgu byłoby więc głupotą.
Z zasięgiem postów na Facebooku sytuacja jest zmienna. Trend jest jednak jasny – od kilkunastu miesięcy organiczny zasięg postów spada. Przyjęło się, iż zwykły post dociera to 10-15%  fanów danego profilu. Faktycznie, patrząc na profile, do których mam administracyjny dostęp profile (a jest ich kilkadziesiąt, różnej wielkości), mogę to potwierdzić. Istnieje jednak kilka innych prawidłowości dotyczących zasięgu postów, o których warto pamiętać.
Po pierwsze, zasięg zależy od wielkości fanpage’a. Mniejsze profile notują regularnie lepszy zasięg. W moim mini badaniu wziąłem na tapetę fanpages mające 100, 1000, 10 000 i 100 000 fanów. W każdym z nich średni zasięg ostatnich 10 postów był zróżnicowany. Posty były różnorodne – tekstowe, z linkiem, zdjęciowe, udostępniane. Wzbudzały różne zaangażowanie użytkowników. Jak się okazało zasięg był faktycznie zależny od wielkości fanpage’a.
Wykres: Kolumna nr 1 przedstawia średni zasięg postów dla fanpage’a posiadającego około 100 fanów, kolumna nr 2 to fanpage posiadający ok. 1000 fanów, kolumna nr 3 to fanpage z 10 000 fanów, a kolumna nr 4 to fanpage posiadający ok. 100 000 fanów. (oprac. własne)
Po drugie, zasięg zależy od typu postu. Od dawna mówiło się, że Facebook to dowód na triumf visual contentu. O sukcesie działań na Fejsie miały decydować dobre zdjęcia i grafiki udostępniane fanom. Owszem, grafiki (te dobre oczywiście) wzbudzają zaangażowanie i aktywizują fanów, ale posty graficzne docierają przeciętnie do 2-3 razy mniejszej ilości osób niż posty tekstowe. Docierają również do mniejszej liczby osób niż posty zawierające link.
Wykres: Średni zasięg postów różnego typu zanotowany na fanpage’u posiadającym ok. 10 000 fanów. (oprac. własne)
Po trzecie, sondy nie wzbudzają wielkiego zainteresowania. Dziś sondy na Facebooku nie mają już takiej siły jak kiedyś. Dawniej ankiety służyły do budowania zasięgu, do rozbudowy bazy fanów. Jednak to już przeszłość. Dziś ich zasięgi nie są powalające, a fani w coraz mniejszej ilości są chętni na udzielanie odpowiedzi. Znacznie lepiej sprawdza się organizowanie niby-sond w postach – umieszczanie pytania tekstowego i prośba o udzielanie odpowiedzi w komentarzach. To znacznie skuteczniejsza forma zapytania fanów o opinie, która pozwoli dotrzeć do większej ich liczby.
Po czwarte, udostępnienia są dobre, ale dla użytkowników. Posty udostępnianie z innych fanpage’y docierają do 4-krotnie mniejszej liczby fanów niż te, które dodajemy samodzielnie, jako fan page. Udostępnianie treści jest skuteczne, ale jeśli to nasze treści są udostępniane. Powinniśmy tworzyć treści, które mają potencjał wirusowy, a więc takie, które nasi fani będą udostępniać. My natomiast – jako administratorzy fanpage’a – udostępniania postów innych na naszym profilu powinniśmy się wystrzegać, bo takie posty nie wzbudzają zaangażowania fanów, najczęściej z powodu tego, że fani w ogóle ich nie zobaczą.

Zasady są znane – na Facebooku, podobnie jak w piłce nożnej, cuda nie działają. Zdarzają się oczywiście sytuacje, które te cuda przypominają, ale one są zazwyczaj wytłumaczalne całkiem logicznie. Facebook musi zarabiać, a więc oferuje swoim klientom możliwości reklamowe, jedną z takowych jest promowanie postów na fanpage’u. Aby dotrzeć do jak największej ilości fanów trzeba korzystać z tej opcji. Aby tych fanów pozyskać trzeba korzystać z innej opcji reklamowej – tzw. like page adsów. To są zasady, których nie przeskoczymy. Trzeba się więc liczyć z wydatkami, ale nie ma przecież inwestycji bez wydatków, a komunikacja (promocja) na Facebooku to przecież inwestycja. Musimy więc wydać, ale jednocześnie możemy publikować w taki sposób, aby nasze posty dotarły do jak największej ilości osób, które – cytując Junior Brand Managera - potencjalnie będą zainteresowane zakupem naszego produktu. Należy bowiem pamiętać, że zasięg zasięgiem, ale najistotniejsze, abyśmy prowadzili naszą komunikacją z tymi, z którymi mamy ją prowadzić, a nie z przypadkowymi ludźmi. Inna kwestia to jakość naszego contentu, bo bez takowej nawet najlepsze zasięgi na nic się zdadzą. Jest to jednak temat na zupełnie inny artykuł…

czwartek, 31 października 2013

Dominator Marketing





Zautomatyzuj swój biznes dzięki Dominator Marketing !

Koniec z problemem rekrutacji!


Rejestracja: http://dominatormarketing.pl/dolacz-do-nas/

Rekrutujesz czy spamujesz? Motywujesz czy negujesz?







artykuł
W dzisiejszym artykule chciałbym poruszyć pewien trend na rynku MLM związany z rekrutacją przez Internet. Ostatnio popularne stało się przesyłanie ofert współpracy wszelkimi drogami komunikacji, począwszy od wiadomości e-mail, aż po komunikatory społecznościowe. Budowanie baz adresów e-mail oraz bazy kontaktów do potencjalnych współpracowników na portalach tematycznych to już codzienność. Sam otrzymuję regularnie oferty na każdym z nich. Jedne są lepiej przygotowane i szczegółowo dopracowane, inne pozostawiają wiele do życzenia, a niektóre wręcz potrafią drażnić i zdenerwować, przynosząc więcej złego niż pożytku.



Zła prezentacja to rezygnacja  
Niestety z doświadczenia liderów MLM wynika, że nieskuteczna rekrutacja, a więc ciągłe odmowy i negowanie oferowanej propozycji biznesowej przez respondentów może doprowadzić do bierności. Zadaj sobie pytanie, jak długo i jak wiele jesteś w stanie znieść? Kiedy Twoja motywacja zacznie opadać? Czy stanie się to już po pięciu, dziesięciu czy może piętnastu odmowach? Czy Twoja nadzieja na wspaniałą przyszłość nie wypali się po pięćdziesięciu nieskutecznych rozmowach rekrutacyjnych? Według wielu ekspertów nieskuteczna rekrutacja i ciągłe odmowy to najczęstsza przyczyna wypalenia w MLM, czego efekt końcowy może być opłakany. Odejście od firmy to zaledwie początek. Jeszcze większą szkodą może okazać się zrażenie do całej branży MLM oraz odczucie straty poświęconego czasu i zainwestowanych pieniędzy. Czy zamiast tego nie lepiej jest dopracować ten element do perfekcji?
Do kogo adresujesz swój przekaz?
W pierwszej kolejności zastanów się, do kogo kierujesz swój przekaz. Czy aby na pewno Twoja wiadomość zadziała w prawidłowy sposób? Weźmy pod uwagę dwie najpopularniejsze sytuacje.
Pierwsza z nich zachodzi, gdy Twoim targetem są osoby niezwiązane z branżą i nieposiadające na jej temat zbyt wielu informacji.
Wówczas warto przygotować taki komunikat informacyjny, by był atrakcyjny i zachęcał do dalszego kontaktu. Z własnego doświadczenia wiem, że wiadomości, których jestem odbiorcą, niezbyt często są przygotowane w sposób prawidłowy, dlatego też zakładam, że inni odbiorcy podobnych wiadomości nie są w stanie odczytać komunikatu w taki sposób, jaki życzyłby sobie tego nadawca. Jeśli jesteś twórcą podobnych komunikatów, możesz zostać potraktowany wręcz niepoważnie, jeśli pojawisz się znikąd, oferując przysłowiowe cuda na kiju. Odbiorca takiej wiadomości najprawdopodobniej nada Ci etykietę, wrzucając do jednego worka ze spamem reklamowym. Zamiast kopać dołki pod samym sobą, postaraj się w pierwszej kolejności zaprezentować się, dać się poznać i zbliżyć do siebie swojemu odbiorcy. Zaprezentuj się w pozytywnym świetle na profilu społecznościowym, portalach ogólnodostępnych oraz własnej stronie internetowej. To właśnie w tych miejscach Twój adresat będzie szukał informacji o Tobie i Twojej ofercie w pierwszej kolejności.
Kolejna sytuacja dotyczy próby rekrutacji liderów reprezentujących inne firmy MLM.
Spróbujmy teraz przeanalizować jedną z sytuacji, jakie obserwujemy każdego dnia. Zacznijmy od odbiorców, którzy są przedsiębiorcami MLM, posiadającymi rozbudowaną strukturę partnerów. Tego pokroju liderzy, z reguły czerpią stałe dochody, często pasywne, a ich biznesy rozwijają się generując stały przyrost liczebny partnerów oraz dochodów. W pewnym momencie, osoby te otrzymują wiadomość od nieznanego adresata z propozycją współpracy. Co wówczas lider wyższego szczebla może pomyśleć o nieznanym mu nadawcy próbującym pozyskać go do własnej struktury? Czy aby na pewno odbierze nadawcę wiadomości, czyli Ciebie, jako profesjonalistę, który jest w pełni świadomy tego, co robi? Czy jesteś w stanie przedstawić się w takim świetle, by zdobyć jego zaufanie oraz stworzyć sprzyjające okoliczności do przeanalizowania Twojej oferty, a następnie nawiązania współpracy?
Znajdź swoją drogę
Dopracuj sposób przedstawiania własnej oferty w taki sposób, aby była klarowna i przejrzysta. Postaraj się postawić pierwszy fundament do zbudowania zaufania wobec Ciebie. Zwróć uwagę na prawidłowo zbudowany komunikat, a także używaj języka korzyści, by zwiększyć efektywność swojej pracy. Pamiętaj, aby podczas rozsyłania wiadomości, na przykład za pomocą poczty elektronicznej, zastosować się do przepisów prawa, dzięki którym zabezpieczysz się przed ewentualnymi przykrymi konsekwencjami i problemami. Pamiętając o powyższych zasadach, znajdź własną drogę do prowadzenia rekrutacji elektronicznej i podążaj nią, nie przestając przy tym analizować swoich poczynań oraz efektów pracy. Monitoring to element pozwalający oszacować, czy cały wysiłek przynosi zamierzone skutki, czy może idzie na marne. Pamiętaj, że od jakości Twojego komunikatu zależy, czy należysz do grupy konsekwentnych rekruterów, czy niekompetentnych spamerów.

Źródło: Ranking MlM

Otrzwórz Wrota Do Swojego Biznesu I Zacznij Budować eBiznes Na Miarę XXI Wieku.

Kliknij W Zarejestruj Mmnie, Aby Uzyskać NATYCHMIASTOWY Dostęp: 


 
Pozdrawiam

Dariusz Kaczmarek
 

niedziela, 27 października 2013

5 sposobów na atrakcyjny email marketing



Świat się zmienia. To co kiedyś było na topie i super interesujące dziś może się okazać nudne i nieciekawe. A konkurencja nie śpi. Patrząc się na swoje kampanie mailingowe prędzej czy później zadasz sobie pytanie – co dalej? Jakie działania podjąć, by bardziej zaciekawić odbiorców naszym email marketingiem? Przedstawiam pięć pomysłów, które pomogą zaktywizować odbiorców Twoich kampanii emailowych.

1. Testowanie A/B Tytułu Wiadomości

Jednym z najważniejszych czynników mających wpływ na to, czy ktoś otworzy od nas maila czy nie ma tytuł wiadomości. Bardzo często drobna zmiana treści w tytule oznacza znacznie większe wskaźniki otwarć i kliknięć. Warto więc wykorzystać testowanie tytułu wiadomości na próbce odbiorców. Wiadomości z dwoma wersjami tytułu wysyłamy do 10%-20% naszej bazy danych i monitorujemy która wersja generuje więcej otwarć i kliknięć. Po jakimś czasie wysyłamy wiadomość do pozostałej grupy odbiorców z bardziej atrakcyjnym tytułem. Wiele platform mailingowych posiada wbudowane mechanizmy umożliwiające testowanie A/B.

2. Wysyłaj mailingi z “tajnym kodem”

Nie ma nic lepszego niż przekształcenie wysyłki mailingu w przygodę. Każdy z nas lubi dreszczyk emocji – warto to więc wykorzystać. Utwórz grupy odbiorców i do każdej grupy wyślij inny “tajny kod”, “ukrytą zniżkę”, które będą wymagać kliknięcia i przejścia na specjalną stronę, gdzie będą oni mogli sprawdzić swój kod i czy wygrali specjalną ofertę.

Przykład: Sieć salonów fryzjerskich prowadzi akcję promocyjną z użyciem kilku różnych promocji jednocześnie.

W tym celu marketerzy mogą podzielić bazę danych odbiorców na grupy. Do wybranych grup wyśle specjalne promocje:
  • 10% mężczyzn – “strzyżenie za pół ceny”
  • 20% mężczyzn – “tniemy 20% taniej”
  • 20% kobiet – “trwała za pół ceny”
  • 20% kobiet – “pasemka gratis”
  • pozostali – “wszystko 5% taniej
Zamiast wysłać informację o specjalnej ofercie bezpośrednio w mailu salon umieszcza link “odnajdź swój ukryty prezent” i zachęca odbiorców do przejścia na specjalną podstronę, gdzie będą oni mogli zobaczyć jaki prezent dostali. Ci, którzy skorzystają z oferty i wypełnią formularz zgłoszeniowy, będą brać udział w losowaniu nagrody głównej – wycieczki do muzeum fryzjerstwa.
Dzięki takiemu podejściu przekierowujemy odbiorców na stronę internetową co pozwala im lepiej zapoznać się z naszą ofertą. Poza tym zachęca odbiorców do klikania na linki i buduje lepszą relację z naszą marką.

3. Tylko dla VIP-ów

Każdy lubi być traktowany jako ktoś wyjątkowy – VIP. To się tak samo dotyczy Twoich subskrybentów. Oczaruj ich i daj im odczuć, że są szczególnie ważni – tylko oni, indywidualnie. Warto więc segmentować swoją bazę danych i utworzyć grupę “Tylko dla VIP-ów”, nadać im status “Członka Elity”. Odbiorcy będą za to bardzo wdzięczni i  pewnością wykażą się większą aktywnością. Ponadto otwiera to drogę do “dzielenia” się. Każdy chętnie się pochwali, że jest “VIP-em” – poprzez Facebook lub prześle wiadomość do przyjaciół i rodziny. A nie od dziś wiadomo, że najskuteczniejszy sposób zdobywania klientów to gdy “jedna pani drugiej pani…”.

4. Wiadomości Zdarzeniowe

Ludzie lubią szybką odpowiedź – w formie wiadomości wysłanej w czasie rzeczywistym. Po zarejestrowaniu się na konferencję, czy po ściągnięciu interesującego dokumentu ze strony internetowej warto wysłać do odbiorcy wiadomość z podziękowaniem, dając im do zrozumienia, że myślisz o nich i doceniasz ich zainteresowanie. Takie działania podnoszą przywiązanie odbiorców do marki i oddziałują korzystnie na aktywność bazy adresowej.

5. Zapytaj odbiorców

Czasem trudno zgadnąć czego odbiorcy tak naprawdę od nas oczekują. Warto więc po prostu ich zapytać – wysyłając mailing z linkiem do ankiety. W ankiecie można zapytać o to czego odbiorcy chcieli by widzieć więcej a czego mniej, co zachęci ich do odwiedzania naszej strony częściej. Zebranie i przeanalizowanie wyników ankiety pozwoli na lepsze zrozumienie potrzeb i oczekiwań odbiorców i zbudować lepsze kampanie mailingowe w oparciu o te dane.
Pierwszy taki projekt na Polskim rynku! czytaj dalej...

czwartek, 24 października 2013

Start-Up Bez Pieniędzy

Czy można zbudować wielki, odnoszący sukcesy biznes, bez kapitału na start?

TAK!
Wiele znanych na całym świecie przedsiębiorców zaczynało właśnie od zera.  A konkretnie od pary własnych rąk. Przykłady takich osób, to Bill Bartman, Richard Branson, Dale Carnegie, Michael Dell, Richard M. DeVos, Michael Fortin, Benjamin Graham czy Charles F. Haanel.
Wszystkie w/w osoby, dzięki pracy własnych rąk i „główkowaniu”, stały się milionerami, miliarderami i multimiliarderami. Wszyscy zaczynali od zera!

Jak to zrobić?

Odpowiedź na to pytanie znajdziesz w książce „Start Up bez pieniędzy”, autorstwa Mike Michalowicza. Przeczytałem ją niemal jednym tchem! Oto dlaczego…
Książki biznesowe można z grubsza podzielić na dwie kategorie: pisane przez praktyków biznesu i przez wykładowców akademickich. Te pierwsze, choć są bardzo wartościowe – mają jedną wadę: nie są zbyt łatwe do czytania, bo przedsiębiorcy to nie pisarze. Te drugie – nie dość, że są nudne, to najczęściej dalekie od rzeczywistości…
Publikacja Mike Michalowicza to jedna z unikatowych pozycji, która nie zalicza się do żadnej z tych grup. Napisana jest przez odnoszącego sukces praktyka biznesu a czyta ją się tak, jakby pisał ją zawodowy powieściopisarz!
Cała treść obraca się wokół metafory, motywu znanemu każdemu z nas – trzech listków papieru toaletowego. Gdy przeczytasz książkę Mike’a, za każdym razem idąc w „wiadome miejsce”, przypomnisz sobie przesłanie książki!
Kim jest „toaletowy przedsiębiorca” – jak określa siebie i innych Mike? Oto fragment jego książki:
Ja jestem jednak Toaletowym Przedsiębiorca (Toilet Paper Entrepreneur – TPE). Doprowadzam robotę do końca. Dlatego sam napisałem słowo wstępne, które jest przyspieszonym kursem zdobywania atrybutów Toaletowego Przedsiębiorcy – którym musisz sie stać, aby odnieść sukces w biznesie.

Oto osiem najważniejszych atrybutów Toaletowego Przedsiębiorcy.

1. Toaletowy Przedsiębiorca rozwija mocne fundamenty wiary – wie, ze sukces jest niemal w stu procentach zdeterminowany przez jego przekonania, a nie wykształcenie, środki ani okoliczności. Kiedy Toaletowi Przedsiębiorcy wierzą, ze cos osiągną, a następnie wspierają to nieugiętym, zdecydowanym działaniem – dokonają tego.
2. Toaletowy Przedsiębiorca ma pasje – zawsze działa w obszarze swoich pasji. Pasja może nie być widoczna ani oczywista dla osób z zewnątrz, ale jest taka dla niego.
3. Toaletowy Przedsiębiorca skłania sie do przedwczesnego działania – zawsze podejmuje działanie, nie siedzi bez ruchu. Przedwczesne podjecie działania może sprawić, ze Toaletowi Przedsiębiorcy sparza sie, ale w większości przypadków są jednak nagradzani za to, ze działają raczej zbyt wcześnie niż za późno.
4. Toaletowy Przedsiębiorca jest wyjątkowo dobry w wyjątkowo niewielu dziedzinach – potrafi rozpoznać niewielka liczbę zalet, które posiada, i doszczętnie je wykorzystać. Wszystko, w czym jest kiepski, zlecane jest komuś innemu.
5. Toaletowy Przedsiębiorca wykorzystuje pomysłowość zamiast pieniędzy – pieniądze mogą być jak narkotyk, który tymczasowo ukrywa przed Toba Twoje problemy. Pieniądze pozwalają na robienie głupich rzeczy bez bolesnych konsekwencji; podtrzymują Twoja głupotę. Toaletowy Przedsiębiorca wie, ze mistrzostwo w przedsiębiorczości osiąga sie dzięki pomysłowości i perfekcyjnej koncentracji.
6. Toaletowy Przedsiębiorca opanowuje nisze – wybiera rynek, na którym konkurencja jest słaba lub nie oferuje szerokiego wachlarza produktów, usług czy wartości, które on może zaoferować. Wtedy przejmuje panowanie nad ta nisza.
7. Toaletowy Przedsiębiorca łączy długoterminowa koncentracje z krótkoterminowym działaniem – ma absolutna pewność, gdzie znajduje sie jego punkt docelowy, ale nie ma szczegółowego planu, który opisuje krok po kroku, jak tam dotrzeć. Zamiast tego podejmuje działanie krótkoterminowe (w 90-dniowych okresach), dzięki któremu osiąga znaczne postępy. Wtedy ponownie ocenia swoje cele, tworzy plany na kolejne 90 dni i wprowadza je w życie.
8. Toaletowy Przedsiębiorca NIE jest normalny – to ryzykant. Toaletowi Przedsiębiorcy są odrobinę dziwni i być może trochę szaleni. Definitywnie inni. Nie przestrzegają zasad ani norm społecznych i dokonują zmiany status quo.
Czy widzisz w tym wszystkim siebie? Jeśli tak, albo jeśli chciałbyś sie w tym zobaczyć, ta książka wstrząśnie Twoim światem.

Pozdrawiam
 Dariusz Kaczmarek

poniedziałek, 21 października 2013

Ile potrzebujesz do osiągnięcia celu? (Tony Robbins)

Bardzo często wyznaczamy sobie cele i odpuszczamy wtedy, gdy jesteśmy tylko o krok od jego zdobycia. Gdy nie widzimy od razu efektów, szybko przychodzi zniechęcenie i brak wiary.
Zapraszam do obejrzenia fragmentu szkolenia Tony’ego Robbinsa. Dowiesz się z niego, że z reguły jesteś bliżej osiągnięcia celu, niż Ci się wydaje. Czasami potrzebujesz tylko „kilka milimetrów” aby zdobyć to, o czym marzysz. Miłego oglądania :)
Gdy coś wydaje się niemożliwe, że nic się nie udaje
- jesteś zazwyczaj tylko kilka milimetrów od osiągnięcia celu.
Anthony Robbins